Coś za coś - rozmowa z wójtem Dymitrem Rydzaniczem
Treść
Dymitr Rydzanicz
- Mieszkańcy gminy mają mieszane odczucia: z jednej strony chwalą sobie zamieszkanie w bezpośrednim sąsiedztwie przepięknej przyrody, z drugiej - narzekają na niewygody, brak podstawowej infrastruktury cywilizacyjnej.
- Beskid Niski to jeszcze nie Alpy, gdzie supernowoczesne kolejki górskie i autostrady są idealnie wkomponowane w unikalny krajobraz. Ponadto jesteśmy przeciwni ofensywie budowlanej. Naszym atutem są właśnie tereny dostępne dopiero po zadaniu sobie pewnego trudu. Nie chcemy np. w masywie Koziego Żebra takiej masówki, jak na Krupówkach. Coś za coś: nie potrzebujemy tu przemysłowych inwestycji i miejskiego zgiełku, tłumów i spalin. Wielu ludzi woli przemierzać nasze góry z plecakiem, nie spotykając żywego ducha, z wyjątkiem leśnych zwierząt. Generalnie w naszej gminie prawie wszędzie można się dodzwonić i dojechać, a występujące tu i ówdzie niedogodności cywilizacyjne też mają swój urok. Nieprzypadkowo swoje domy pobudowali tu wybitni profesorowie, a na wędrówki konne często wybierają się znani ludzie, np. aktorzy Tomasz Stockinger czy Leon Niemczyk, lub mistrz olimpijczyk Mateusz Kuśnierewicz.
- Z samego oglądania pięknych krajobrazów trudno jednak wyżyć miejscowej ludności.
- To prawda. Bezrobocie - ok. 20 proc. - to nasza największa bolączka. Małe, nieliczne zakłady mają kłopoty z przetrwaniem. Stosunkowo o dochody najłatwiej w turystyce, handlu i pracach leśnych. Zabiegamy o inwestorów.
- Jak ich przyciągnąć?
- Gmina dysponuje terenami przeznaczonymi pod zabudowę mieszkalno-rekreacyjną w pięknie położonym, nasłonecznionym od południowej strony miejscu Uścia Gorlickiego, w bezpośrednim sąsiedztwie zbiornika wodnego Klimkówka. Konkretyzuje się budowa nowoczesnej stacji narciarskiej w Wysowej Zdroju. Przejścia graniczne - drogowe w Koniecznej i dwa na górskich szlakach turystycznych - stwarzają możliwość wycieczek w przygraniczne rejony Słowacji. Wraz z turystami przyjdą, jak mówią górale, dutki. Staramy się dobrze przygotować do skorzystania z funduszy pomocowych Unii Europejskiej. Tu się jeszcze wiele dobrego wydarzy.
Artykuł z Dziennika Polskiego z dn. 28-01-2003
Autor: DW